niedziela, 31 stycznia 2010

niedziela...

Swietny dzien.Niestety cos mi sie stalo z klawiatura i nie mam chwilowo polskich znakow.

Bylam na koncercie mlodych artystow w zamku krolewskim. Siostra cioteczna Piotra(mojego kochanego mezczyzny) jest niesamowicie utalentowana skrzypaczka i jest zachwycajaca.

Zaliczylam targowisko sztuki, tym razem nie decydujac sie na nic.

Z dziewczynami zrobilysmy pyszne spaghetti carbonara (boczek+cebula+mascarpone+ser=milosc) a potem jadlysmy pyszna tarte z gruszkami autorstwa etel.

W domu czkealy na mnie piekne tulipany a teraz popijam pyszne wino rose Travicello.

Najmilszy prezent sprawili mi dzis rodzice. Dzwoniac do mnie ze czytaja mojego bloga i im sie podoba i sa dumni. Zrobilo mi sie bardzo cieplo na sercu. Kocham Was. 

Na deser dwa dobre blogi o jedzeniu w jezyku angielskim 

http://www.joythebaker.com/

http://www.joythebaker.com/

sobota, 30 stycznia 2010

ryba ryba rydz



Po tygodniach diety wypełnionej głównie potrawami zawierającymi ser, zapragnęłam czegoś lekkiego. Dlatego dziś na obiad był pstrąg. Na początek kilka wskazówek odnośnie ryby

- świeża ryba, nie "śmierdzi rybą" jeżeli jest inaczej przeczy to założeniu o jej świeżości

- lepiej kupować w sklepach rybnych niż w supermarketach, kilka złotych nie jest warte ryzyka

- ryba powinna mieć jasne błyszczące oczy i czerwone skrzela


Najbardziej smakują mi ryby z rusztu, albo pieczone w piecu. Jedne i drugie przyrządza się prosto. W tym przypadku prostota w doborze przypraw jest porządana. 

sól, młotkowany, albo świeżo mielony pieprz

gałązka rozmarynu dla każdej ryby jedna

cytryna 

oliwa z oliwek 


Z jednej połówki cytryny ścieramy tochę skórki, i wyciskamy sok. Łączymy z oliwą z oliwek - ta mieszanka będzie naszą "bejcą" do smarowania ryb.

Pstrągi bejcuje mieszanką używając do tego miotełki z rozmarynu, poczym nacieram solą i pieprzem. Do brzuszka wkładam po gałązce rozmarynu i plasterki cytryny. Piękę ok 20-30 minut w połowie bejcując ryby raz jeszcze. Lekkie i zdrowe. 

Przy okazji przypomniała mi się kampania na rzecz jedzenia ryb "Ryba wpływa na wszystko"  Wszystkie filmiki można zobaczyć na stronie kampanii społecznych 

http://www.kampaniespoleczne.pl/kampanie.php?kampania_id=261&action=szczegoly



poniedziałek, 25 stycznia 2010

Drożdżowe bułeczki z Chelsea



te pyszne bułeczki są w sam raz na zimnicę. Pyszne z mlekiem. Tego właśnie potrzebuje. 

Ciasto:

500 g mąki

1/2 łyżki soli

50 g miękkiego masła

75 g cukru 

opakowanie drożdzy instant 

225 ml ciepłego mleka

1 rostrzepane jajo 


Mąkę mieszam z solą i wcieram masło. Dodaje cukier i drożdże. Robię "dołek " w środku i wlewam tam jajko i mleko. Zagniatam elastyczne miękkie ciasto, poczym przykrywam ściereczką i odstawiam w ciepłe miejce. Ciasto musi podwoić swoją objętość. 

Nadzienie:

25g rostopionego masła , ostudzonego , musi być letnie

115g sułtanek, najlepiej BIO sułtanek nie konserwowanych siarką

25 g kandyzowanej skórki pomarańczowej 

25 g suszonej  żurawiny (ja daje wiecej i rezygnuje z pomarańczy)

25 g brązowego cukru

cynamon

rostrzepane jajo

Wyrośnięte ciasto wałkuję na prostokąt. Smaruje masłem i rozrzucam rodzynki, żurawine, cukier i cynamon. Trzeba zostawić 1,5 cm brzegu. 

Zwijam w rolkę i kroję na 12 kawałków. Układam je ciasno obok siebie na kwadratowej blasze. Przykrywam folią i czekam ok 45 min aż ciasto ponownie urośnie. Ogrzewam piekarnik do 200 stopni . Wierzch pędzluje rostrzepanym jajem . Bułeczki pieką się 15 minut i znikają niemal natychmiast. 




niedziela, 24 stycznia 2010

good things come for those who wait

Gdybym była tym piekarzem z Avinionu należałoby mi się lanie. Chciałam mieć dziś chleb na śniadanie. Wiec o 9:00 nastawiłam piekarnik i poszłam spać dalej. Po godzinie, chleb wydał mi się już spieczony. Po przekrojeniu okazał sie surowy.  Historia skończyła się tym, że musiałam pospiesznie drałować do sklepu. Wygłodniała i zmarznięta. 


Nauczki na dziś

- nie spiesz sie z chlebem. Nigdy

- nie licz, że mozesz mieć go szybciej. Nie możesz

- poczekaj aż ostygnie. To nie chleb na drożdżach

- pilnuj czasu i nie kombinuj z konsystencją


Na pocieszenie, strona prezentująca cukiernicze "wpadki "

http://cakewrecks.blogspot.com/

sobota, 23 stycznia 2010

a co z chlebem ?

zapytacie. Udał się, tylko nie chciał urosnąć. Byćmoże z powodu nieprzyzwoicie niskich temperatur. Ale były 2 foremki. Nie ma już ani kruszynki. Dziś robie następne, może dotrwają na tyle długo aby zrobić im zdjęcie :) 

Mam taką malutką książeczke "Wyznania francuskiego piekarza" P.Mayle i G. Auzet znalazłam tam dziś ciekawy wpis: 

"W czternastym wieku,

dawnych czasach, kiedy papieże sprawowali władzę ze swego pałacu w Avinionie,

kara za wypiekanie kiepskiek jakości chleba była surowa.

Winny piekarz był rozbierany niemalże do naga i przywiązywany przed swoja piekarnią,

a czcigodnych mieszkańców Avinionu zachęcano,

by przechodząc uderzali go kijem.

Jakość chleba zazwyczaj radykalnie się poprawiała."



Quiche z wędzonym łososiem na cieście ziemniaczanym

Quiche wystąpiło jako prezent urodzinowy dla mojej przyjaciółki etel (buziaki!). Ciasto ma ciekawy smak, troche jak upieczone kopytka. Jest bardzo mile w dotyku, łatwe i ma niezwykle delikatny smak. 

115g pokrojonych w dużą kostkę ziemniaków odmiany mącznej

250g mąki (w zależności od odmiany mąki i ziemniaków trzeba będzie dosypywać)

115 g zimnego pokrojonego w kostkę masła

1 rostrzepane jajko

ewentualnie zimna woda

pół łyżeczki soli 

Zaczynam od ugotowania ziemniaków. Odcedzam je i odstawiam do wystygnięcia.  Po ok 15 minutach rozgniatam ziemniaki na puree. Nie można dodawać gorących ziemniaków od razu do ciasta, ponieważ rostapiają masło i cisto nie wychodzi już tak dobre. 

Kiedy czekam na ziemniaki mieszam mąkę z solą i wrzucam do niej masło.  Rozcieram masło i mąkę między kciukiem a wskazującym, aż powstają małe okruszki. Do tego dodaje puree i jajko. Zagniatam na elastyczną, miekką masę. W razie potrzeby dosypuję mąki , lub dolewam zimnej wody. Kulę z ciasta zawijam folią spożywczą i odstawiam na godzinę do lodówki. 

Farsz: ciasto jest uniwersalne i może godnie zastępować ciasto kruche w każdej tarcie. Pierwotny warian to nadzienie z łososia, koperku i kaparów. Delikatne z punkcikami intensywnego smaku.

275 g wędzonego łososia - ostatnio kupiłam łososia sałatkowego - plastry są większe i nie tak symetryczne- dlatego tańsze, ale nie tracą nic a nic na smaku

150 ml pełnotłustego mleka

opakowanie śmietany 18% 

6 jajek

3 łyżki posiekanego koperku 

2 łyżki kaparów


Jajka, mleko i śmietane ubijam razem na lekką puszystą masę. Dodaje koperek i doprawiam solą i pieprzem. 

Ochłodzone ciasto wałkuję i wykładam nim formę do tarty. Po nakłuciu spodu widelcem wykładam dno quiche łososiem i rozkładam kapary. Zalewam masą i piekę w piekarniku rozgrzanym do 200 stopni przez ok 35 minut. Ciasto jest gotowe, kiedy masa jest scięta, a brzegi i wierzch są złociste.

Próbowałyśmy tez wersję z cukinią: tą samą masą zalałyśmy cienkie plasterki cukinii i czosnku.







środa, 20 stycznia 2010

obsesja brokułowa

Obserwuję u siebie niebezpieczną tendencję: mam ochotę na brokuły. Cały czas. 

Jest bardzo zimno i po zmaganiach z chlebem nie mam dziś ochoty na wyrafinowane dania.  Zupa krem z brokułów to danie w sam raz. Prosta, szybka i smaczna:

paczka mrożonych brokułów,

pól litra rosołu, lub pól kostki rosołowej i pół litra wody

3 ząbki czosnku 

sól 

pieprz

łyżka śmietany 18%

lyżka duńskiego sera pleśniowego np dor blu

Brokuły gotuje do miękkości w rosole, dorzucam czosnek i miksuję. Dodaje ser i śmietanę. Przyprawiam. Gotowe. 


PS. Chleb na zakwasie odpoczywa. Zobaczymy czy jutro rano wyrośnie.

wtorek, 19 stycznia 2010

Chleb na zakwasie

Koniec żartów, pełna powaga. Koniec mieszanek. Profesjonalizm. Chleb na zakwasie. 

1 kg mąki (mieszanej żytniej, pszennej, graham, żytniej żurkowej. Każda mąka oznaczona jest numerem :im jest wyższy, tym mąka jest ciemniejsza a jej chemiczny skład zbliżony jest do składu chemicznego ziarna.)

1 szklanka mieszanki otrąb pszennych, siemienia lnianego, ziaren słonecznika, pestek dyni

1 łyżka soli

1 łyżka kminku

2 jaja 

mak, lub pestki dyni lun słonecznika do posypania 

Zakwas- pół litrowego słoika

ok. litr ciepłej wody

Zakwas mieszamy z ciepłą wodą. Tu obowiązuje znów zasada jak przy drożdżach. Woda nie może być za ciepła.  Mieszamy mikserem,  dodajemy mąke, jaja i dodatki , pod koniec dolewamy ewnetualnie wody do uzyskania konsystencji gęstej śmietany, Do litrowego słoja odlewamy ciasto na następny zakwas. Zakwas chowamy do lodówki. 

To co nam zostaje odstawiamy na 2h.  Podłużne prostokątne formy smarujemy olejem. Podane proporcje wystarczają na 2 chleby. odsatwiamy w ciepłe miejsce na 12h. Jeżeli po tym czasie nie wyrośnie- czekamy.  Wyrośnięte chleby pieczemy w 180 stopniach przez ok 1h . Podobno żaroodporny kubek z wodą wstawiony do pieczenia zapobiega wyschnięciu.... Po upieczeniu, chleb trzymamy jeszcze 10 minut w cieple.  Owinięty w folie do żywności spokojnie trzyma świeżość 7 dni. Więc można piec je w systemie coweekendowym i zapomniejć o supermarketowych "waciakach".

Przepis jest ambitny. Próbuję w ten weekend. Trzymajcie kciuki. Jeżeli nic nie napiszę do poniedziałku, zawiadomcie rodzinę. 

Swego czasu czytałam książkę Anthoniego Burdein "Kill Grill". Opowiadał on o swoim niezwykle zdolnym piekarzu, który regularnie cierpiał na niedyspozycję alkoholową i dzwonił do restauracji aby Anthoni zajął się zaczynem zwanym przez onego "suką". Kiedy patrzę jak mój zakwas rośnie w słoju, zaczynam rozumieć. Pieczywo i żywe kultury bakterii to fascynująca rzecz.


wtorek, 12 stycznia 2010

Dziś na kolację...brokuły


Jaki jest Wasz stosunek do zapiekanego sera? Moja relacja z nabiałem jest burzliwa i namiętna. Nie mogę żyć bez sera, szczególnym upodobaniem darząc sery pleśniowe.

Przestawiam Wam mój ulubiony przepis brokułowy.

2 paczki mrożonych brokułów
2 ząbki czosnku
15 dkg sera pleśniowego np. Rokpol
2 łyżki masła
2 łyżki mąki
mleko ok. szklanki

sól, pieprz, gałka muszkatułowa

Zaczynam od ugotowania brokułów al dente na parze. Po ugotowaniu wkładam je do żaroodpornego naczynia. Dokładam drobno czosnek posiekany czosnek. Doprawiam solą i pieprzem. Odrywam ręką duże kawałki sera i wciskam pomiędzy brokuły. Teraz przygotowuje beszamel. Na patelni rozpuszczam masło i zaraz dodaję mąkę. Mieszam przez ok 3 minuty. Teraz musi nastąpić szybka akcja. Jedną ręką mieszamy drugą dolewamy mleko. Jeżeli przestaniemy, zrobią nam się grudki w sosie. A tego byśmy nie chcieli. Czekam aż sos zglęstnieje do konsystencji śmietany , szybko oprószam gałką, dodaje odrobinę soli i zalewam brokuły. Natychmiast wsazam do piekarnika i po ok. 20 minutach w 200 stopniach zjadam pyszną kolację. Proporcje podane są idealne dla 2 osób.

poniedziałek, 11 stycznia 2010

Mastering the art of french cooking - daje nura we francuszczyznę

Zgadnijcie co znalazłam pod choinką? Mikołaj był w tym roku szczodry. Dostałam przepiękne wydanie 2 tomowe: Mastering the art of french cooking.

Być może byliście na filmie Julie i Julia i jesteście w temacie. Dla niewtajemniczonych : mam w domu książkę przełomową dla amerykańskich gospodyń. Kuchnia od A-Z. Porównywalna z doskonałą książką Kuchnia polska - poszukajcie u swoich mam i/lub babć. Tomiszcza, które kryją w sobie wiele mrocznych rycyń i zawierają w sobie przepisy na podroby.

Nie zamierzam , tak jak bohaterka filmu zrobić wszystkich przepisów , ale z pewnością już niedługo pojawi się coś pysznego :)

Kocham przeglądać książki kucharskie. Zwłaszcza do poduszki. Słodkich snów.....


PS. Dla wszystkich, którzy pozazdrościli mi posta na facebooku o chlebie. Otóż niedługo mam zamiar zdobyć zakwas i zrobić to jak należy. Ale jeżeli jesteście w sytuacji podbramkowej( jak ja dziś ) tj. jest zimno, śnieżnie i absolutnie nie chce Wam się iść do sklepu po pieczywo, które jutro będzie albo gumowate albo kamienne oto co trzeba mieć zawsze na podorędziu:

mieszankę do chleba - można kupić w sklepach ze zdrową żywnością, a czasami nawet w supermarketach. Do wyboru do koloru: gracham, razowy, orkiszowy

paczkę suszonych drożdży

oliwę

i ciepłą wodę - woda do ciasta drożdżowego musi mieć taką temperaturę, że wsadzając do kubka palec możecie wytrzymać swobodnie chwilę bez poparzeń. Jeżeli będzie zimna- drożdże się nie obudzą, jeżeli za gorąca - no cóż zdechną.

Na opakowaniu jest przepis. Pół opakowania mieszamy z drożdżami potem dodajemy oliwę i wodę. Ciasto rośnie 2 razy. Raz w miseczce i ponownie po wyrobieniu w formie. Po kolejnej godzinie cieszymy się własnym pieczywem. Proste. I cudowne.

Noworoczne postanowienia


Co roku ten sam numer. Podobno 71% noworocznych postanowień trwa przez dwa tygodnie. Potem wracamy do własnego gnuśnego ja.

Oczywiście i ja mam dułgą listę na Nowy Rok. Lecz wśród nich królują 3 czasowniki :

jeść, gotować i pisać


Polecam gorąco stronę http://moninavelarde.com/newyears/

Zamiast Demotywatorów - motywatory na 2010.