Czyli o tym, że nie ważne jak długo i dużo i dobrze gotujesz musisz zachować czujność.
Chciałam dziś zrobić coś prostego i na szybko. Idealnym rozwiązaniem wydawała się tarta na cieście francuskim z ostatniego numeru Zwierciadła.
Otoż owszem, była dobra, ale dostarczyła mi emocji. Nie doczytałam przepisu(no bo po co) i nie podpiekłam wcześniej spodu i nie nakułam ciasta. W efekcie po 10 minutach w piecu ciasto wybrzuszyło się,zepchnęło cały farsz w jeden róg i rozpanoszyło się po całym piekarniku. Niczym św. Jerzy do smoka wyruszyłam na starcie z ciasem uzbrojona w długi nóż i przebiłam ciastowy balon. Koniec końców było smacznie, ale połowa tarty rozmiękła i nie wygląda ani trochę atrakcyjnie. Zatem dla zapracowanych, ale przytomnych na umyśle
gotowe ciasto francuskie, rozmrożone
pomidorki koktajlowe
pesto
opakowanie serka mascarpone
ząbek czosnku
sól
pieprz
Ciasto trzeba rozwinąc, uformować brzegi i uwaga nakłuć widelcem i podpiec ok 20 minut.
Na upieczony (uwaga po raz drugi!) spód smaruję mascarpone, rozrzucam przekrojone na pół pomidorki i kleksy pesto. Doprawiam solą i pieprzem. Wstawiam jeszcze raz na ok 10 minut do piekarnika, aż mascarpone się nie rozpusći a pomidorki nie przypieką.
Zdjęcia z powodu marnego stanu estetycznego potrawy brak.
1 komentarz:
Szczerze mówiac, liczylam na zdjecia ;)
Prześlij komentarz