Gdybym była tym piekarzem z Avinionu należałoby mi się lanie. Chciałam mieć dziś chleb na śniadanie. Wiec o 9:00 nastawiłam piekarnik i poszłam spać dalej. Po godzinie, chleb wydał mi się już spieczony. Po przekrojeniu okazał sie surowy. Historia skończyła się tym, że musiałam pospiesznie drałować do sklepu. Wygłodniała i zmarznięta.
Nauczki na dziś
- nie spiesz sie z chlebem. Nigdy
- nie licz, że mozesz mieć go szybciej. Nie możesz
- poczekaj aż ostygnie. To nie chleb na drożdżach
- pilnuj czasu i nie kombinuj z konsystencją
Na pocieszenie, strona prezentująca cukiernicze "wpadki "
http://cakewrecks.blogspot.com/
2 komentarze:
książki Julie Child zazdroszczę i kciuki trzymam za kolejny chleb.
tak po cichu powiem tylko, że też się przymierzam. pierwsze koty za płoty - kupiłam formę. (:
Omg, mam nadzieję, że kiedyś też mi się uda samej upiec chleb. W tej chrupkiej skórce kryje się jakaś pierwotna przyjemność. Obserwuję Twe kulinarne przygody i pozdrawiam, Marta Dzikowska :)
Prześlij komentarz